Myślę, ze powyższy cytat jest dobrym podsumowaniem i w pigułce podaje to na co cierpią niektóre wspólnoty lub neofici.
Za dużo nieraz emocji, poczucia wyjątkowej misji, duchowego uzależnienia od prowadzącego wspólnotę, sekciarskie myślenie, ze to my jesteśmy tą wyspą szczęśliwości w oceanie zła i zepsucia tego świata, "bombardowanie miłością", wiara w nieomylność lidera bo przecież Bog dał mu tę szczególną łaskę i on nas będzie prowadził.
Krótko mówiąc, w takich przypadkach mamy do czynienia z sektą i sekciarskim myśleniem w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Zdrowa i niezdrowa religijność
-
- Posty: 7210
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3306
- Podziękowano: 3533
- Płeć:
Czytając słowa powyższe:"wiara w nieomylność lidera" od razu pomyslałam o słowach O. Krzysztofa Pałysa OP, które rano słyszałam:
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 53
- Rejestracja: 23 kwie 2024, 8:15
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 12
- Podziękowano: 38
- Płeć:
No właśnie. Jak ktoś mi pomógł w dojściu do Boga to świetnie, jak ktoś ma jakiś charyzmat i posługuje sie nim dla dobra innych to trzeba być wdzięcznym ale nie stawiać takiego człowieka od razu na pomniku czy co gorsza na ołtarzu.
Czasami trzeba po prostu zwykłego rozsądku.
Czasami trzeba po prostu zwykłego rozsądku.
Drogę moją do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus!
1 Tes 3,11
1 Tes 3,11