Mój sposób na...
-
- Posty: 7204
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3302
- Podziękowano: 3533
- Płeć:
Wciąż nie mogę się nadziwić jakie czyste (bez chwastów ) macie te grządki. Codziennie plewicie je?
Dodano po 4 minutach 2 sekundach:
Ja bym się nie wyrobiła z plewieniem, poza tym nie specjalnie to lubię... więc stosuję takie zabezpieczenie...
Dodano po 4 minutach 2 sekundach:
Ja bym się nie wyrobiła z plewieniem, poza tym nie specjalnie to lubię... więc stosuję takie zabezpieczenie...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
@Lunka brukselka jest na drugim zdjęciu w drugiej części aktualizacji
@Magnolia teraz jest susza mocna to słabo wszystko rośnie chwasty również, ale tak raz w tygodniu działamy z plewieniem. Rodziców szczególnie mamę to odpręża mnie w sumie chyba trochę też o ile nie ma ich bardzo wiele i gęsto jeszcze między warzywami bo wtedy zaczynam się irytować i złościć pod nosem
Sposób ochrony przed zachwaszczeniem z pomocą agrowłókniny też jest bardzo dobry
@Magnolia teraz jest susza mocna to słabo wszystko rośnie chwasty również, ale tak raz w tygodniu działamy z plewieniem. Rodziców szczególnie mamę to odpręża mnie w sumie chyba trochę też o ile nie ma ich bardzo wiele i gęsto jeszcze między warzywami bo wtedy zaczynam się irytować i złościć pod nosem
Sposób ochrony przed zachwaszczeniem z pomocą agrowłókniny też jest bardzo dobry
Ostatnio zmieniony 06 cze 2023, 10:07 przez Skaza, łącznie zmieniany 2 razy.
Aktualizacja krzaków pomidora, jeszcze mają trochę skaz, ale może coś z nich będzie
i pierwsze małe pomidorki takie mini mini
i pierwsze małe pomidorki takie mini mini
-
- Posty: 7204
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3302
- Podziękowano: 3533
- Płeć:
super, ale też widać jak spory macie ten ogródek warzywny i jaki zadbany!
widać wasza pracę! i dynie będą?
mnie zawsze bawi i cieszy, jak widzę dynie jako małe sadzonki, potem następuje tydzień deszczu i jak przychodzę na działkę po tygodniu to mam dżunglę dyniową... bo tak się rozrosły.
Za pierwszym razem posadziłam dynie na ziemi obok kompostownika i wyjechaliśmy na wakacje... jak wróciłam to działki nie mogłam poznać... pnącza ciągnęły się po 10m we wszystkich kierunkach. Teraz już wiem, ze po którymś rozgałęzieniu trzeba obciąć pnącze, aby w końcu rozwijały owoc- dynię, a nie szalały na długość...
widać wasza pracę! i dynie będą?
mnie zawsze bawi i cieszy, jak widzę dynie jako małe sadzonki, potem następuje tydzień deszczu i jak przychodzę na działkę po tygodniu to mam dżunglę dyniową... bo tak się rozrosły.
Za pierwszym razem posadziłam dynie na ziemi obok kompostownika i wyjechaliśmy na wakacje... jak wróciłam to działki nie mogłam poznać... pnącza ciągnęły się po 10m we wszystkich kierunkach. Teraz już wiem, ze po którymś rozgałęzieniu trzeba obciąć pnącze, aby w końcu rozwijały owoc- dynię, a nie szalały na długość...
Ostatnio zmieniony 24 cze 2023, 6:48 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Tak chociaż to teren działania taty gdyż ja za dynią nie bardzo jestem smakowo wolę działać przy czymś w ogrodzie do czego mnie osobiście ciągnie bo wtedy motywacja by doglądać ów warzywko jest większa.
Ogółem ogród warzywny ma na oko jakieś 350 m2 około nie licząc poletka truskawek i kwiatów rozsianych w kilku miejscach na działce.
Racja dynie potrafią w błyskawicznym niemal tempie urosnąć i bardzo tym zaskoczyć wspomnę tacie o tym podcinaniu rozgałęzień bo zazwyczaj mu takie nie zbyt duże te dynie rosną w większości egzemplarzy. Ma jednak dużo mniej cierpliwości ode mnie do doglądania częstego roślin i jego grządki są dużo bardziej "buszowe" zawsze niż skazy który tańcuje wokół każdego warzywa niczym Indianin przy ognisku
Ogółem ogród warzywny ma na oko jakieś 350 m2 około nie licząc poletka truskawek i kwiatów rozsianych w kilku miejscach na działce.
Racja dynie potrafią w błyskawicznym niemal tempie urosnąć i bardzo tym zaskoczyć wspomnę tacie o tym podcinaniu rozgałęzień bo zazwyczaj mu takie nie zbyt duże te dynie rosną w większości egzemplarzy. Ma jednak dużo mniej cierpliwości ode mnie do doglądania częstego roślin i jego grządki są dużo bardziej "buszowe" zawsze niż skazy który tańcuje wokół każdego warzywa niczym Indianin przy ognisku
Mój sposób na ... ziemniaki w worku
Próba taka pierwsza w życiu, ale podjąłem się jej bo wydała mi się ciekawa i daje szansę by ewentualnie w przyszłości spełniać się ogrodniczo nawet gdyby wyjazd na działkę nie był możliwy. Czas pokaże czy cokolwiek z tego będzie. Gdyby się udało to można wykorzystać tą metodę i posadzić kartofle na balkonie w workach
Potrzebne do tego są nam następujące rzeczy ... jasny worek z plecionki polipropylenowej, ziemia, trochę obornika, kilka kartofli z widocznymi już kiełkami, woda, słońce, trochę miejsca, cierpliwość i wolny czas.
Ustawiamy worek w dogodnym miejscu (radze gdzieś blisko płotu/ogrodzenia drzew by miał się o co oprzeć gdy worek zapełni się ziemią bardziej) najlepiej tam gdzie rankiem i popołudniu dosięgną go promienie słońca a w samo południe cień.
Na dnie robimy kilka dziurek/nacięć nożyczkami/nożem. Następnie nasypujemy około 5 cm ziemi przesitkowanej z kamieni i chwastów na dno i dodajemy trochę obornika. Następnie znowu wsypujemy około 10 cm ziemi po czym w ów ziemię wkładamy kilka kartofli w odstępach około 6-7 cm kiełkami skierowanymi ku górze. Przysypujemy całość cienką na oko 2-3 cm warstwą ziemi i podlewamy obficie wodą. Brzegi worka zawijamy na tyle nisko by ponad obecną warstwa ziemi było go około 5 cm plus minus. Gdy kiełki tylko zaczną wychodzić ciut z ziemi przysypujemy je cienką warstwą ziemi (około 2cm) i lekko podlewamy. Powtarzamy tą czynność aż worek zapełni się ziemią do trochę ponad 3/4 wysokości swojej. Wtedy przestajemy już przysypywać ziemią i dajemy ziemniakom swobodnie rosnąć w zielony krzak. Regularnie podlewamy ziemniaki z góry ( ja podlewam/oblewam też po bokach solidnie) gdy ziemia tylko bardziej przeschnie. Pozostaje już tylko pilnować regularnego podlewania i czy stonka nie pojawiała się z wizytą. Po około 2-3 miesiącach można spodziewać się zbiorów. Rozcinamy wtedy worek i wygrzebujemy kartofle (o ile urosną a krzak nam nie zgnije w środku).
Ps. Z tego co czytałem/oglądałem w sieci worka nie powinno się przestawiać i ogólnie podnosić, ale zdania są mocno podzielone i ilu rolników tyle sposobów zalecanych ku temu, nie mam jeszcze własnego zdania na ten temat wyrobionego, ale skłaniam się raczej by go nie przemieszczać bo jak to w worku wszystko by nam się tam w nim za mocno poturbowało na logikę i pouszkadzało korzonko-pędami
Próba taka pierwsza w życiu, ale podjąłem się jej bo wydała mi się ciekawa i daje szansę by ewentualnie w przyszłości spełniać się ogrodniczo nawet gdyby wyjazd na działkę nie był możliwy. Czas pokaże czy cokolwiek z tego będzie. Gdyby się udało to można wykorzystać tą metodę i posadzić kartofle na balkonie w workach
Potrzebne do tego są nam następujące rzeczy ... jasny worek z plecionki polipropylenowej, ziemia, trochę obornika, kilka kartofli z widocznymi już kiełkami, woda, słońce, trochę miejsca, cierpliwość i wolny czas.
Ustawiamy worek w dogodnym miejscu (radze gdzieś blisko płotu/ogrodzenia drzew by miał się o co oprzeć gdy worek zapełni się ziemią bardziej) najlepiej tam gdzie rankiem i popołudniu dosięgną go promienie słońca a w samo południe cień.
Na dnie robimy kilka dziurek/nacięć nożyczkami/nożem. Następnie nasypujemy około 5 cm ziemi przesitkowanej z kamieni i chwastów na dno i dodajemy trochę obornika. Następnie znowu wsypujemy około 10 cm ziemi po czym w ów ziemię wkładamy kilka kartofli w odstępach około 6-7 cm kiełkami skierowanymi ku górze. Przysypujemy całość cienką na oko 2-3 cm warstwą ziemi i podlewamy obficie wodą. Brzegi worka zawijamy na tyle nisko by ponad obecną warstwa ziemi było go około 5 cm plus minus. Gdy kiełki tylko zaczną wychodzić ciut z ziemi przysypujemy je cienką warstwą ziemi (około 2cm) i lekko podlewamy. Powtarzamy tą czynność aż worek zapełni się ziemią do trochę ponad 3/4 wysokości swojej. Wtedy przestajemy już przysypywać ziemią i dajemy ziemniakom swobodnie rosnąć w zielony krzak. Regularnie podlewamy ziemniaki z góry ( ja podlewam/oblewam też po bokach solidnie) gdy ziemia tylko bardziej przeschnie. Pozostaje już tylko pilnować regularnego podlewania i czy stonka nie pojawiała się z wizytą. Po około 2-3 miesiącach można spodziewać się zbiorów. Rozcinamy wtedy worek i wygrzebujemy kartofle (o ile urosną a krzak nam nie zgnije w środku).
Ps. Z tego co czytałem/oglądałem w sieci worka nie powinno się przestawiać i ogólnie podnosić, ale zdania są mocno podzielone i ilu rolników tyle sposobów zalecanych ku temu, nie mam jeszcze własnego zdania na ten temat wyrobionego, ale skłaniam się raczej by go nie przemieszczać bo jak to w worku wszystko by nam się tam w nim za mocno poturbowało na logikę i pouszkadzało korzonko-pędami
-
- Posty: 1923
- Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 452
- Podziękowano: 844
- Płeć:
Nasz sposób na ścianę z cegły i belek dzięki któremu mieszkanie 2 pokoje + kuchnia + przedpokój i łazienka zmieniło się w 3 pokoje + mały salon z aneksem kuchennym + mały przedpokój i łazienka. Brakuje jeszcze stalowo-szklanych drzwi przesuwnych, świetlików i paru rzeczy. No i wybaczcie syf
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
-
- Posty: 1923
- Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 452
- Podziękowano: 844
- Płeć:
Powiedzmy quasiLoftowe ...
Dodano po 4 minutach 21 sekundach:
Podczas zeszłorocznego remontu 2 razy płakałem jak dziecko i prawie przeżyłem załamanie nerwowe więc obecnie na spokojnie. Cieszymy się, że mieszkamy
Dodano po 4 minutach 21 sekundach:
Podczas zeszłorocznego remontu 2 razy płakałem jak dziecko i prawie przeżyłem załamanie nerwowe więc obecnie na spokojnie. Cieszymy się, że mieszkamy
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42