Wcale nie jest tak cudownie
Na wielu płaszczyznach swojego życia mam jeszcze dużo bałaganu.
Także to tylko wypowiedzi.
Jeżeli cokolwiek mi się udało to dzięki temu, że odpuściłem. Przestałem sam "grzebać", a pozwoliłem Panu.
Wiem, powiesz "łatwo się mówi". I się zgodzę. Ale u mnie działa.
Choć kto wie, czasem miewam wątpliwości... Może tak naprawdę nie kocham, a wykorzystuje wszystkich i wszystko dookoła.
Czasem nawet nachodzą mnie myśli czy moja wiara nie jest niczym więcej jak mechanizmem obronnym, ucieczką, unikiem przed chorobą.
Super, że się wyprowadzacie.Lunka pisze: ↑07 sie 2023, 13:59 Tak będzie ta wyprowadzka mam nadzieję pod koniec sierpnia ale tak jak mówię mąż nie da się przekonać do załagodzenia konfliktu z bratem. Wiem,że walczy dla rodziców ale skoro oni nie chcą walczyć sami o siebie, jaki to ma sens? Zresztą mój mąż jest cholerykiem i robi to nieumiejętnie totalnie. Wychodzi na najgorszego bo wybucha.
Myślałem, że chodzi o Twoją siostrę (wybacz pomyłkę).
Jeżeli to konflikt Twojego męża i jego brata to wydaje mi się, że nie powinnaś się wcinać.
W sensie chyba pozostałbym przy przekonywaniu męża, że to nic nie da.
To może być jakaś rozgrywka między nimi. Wieczna rywalizacja. Też mam brata